Po "Mallrats", lekkiej, młodzieżowej komedii, w swoim trzecim filmie Kevin Smith znów uderza w bardziej filozoficzne tony. "Chasing Amy" to komediodramat z naciskiem na dramat, teoretycznie mniej zabawny od swoich poprzedników, ale okraszony kilkoma świetnymi dialogami, które spokojnie mogłyby znaleźć się w rozszerzonej wersji kultowych "Clerksów". Smith po raz kolejny wtyka palec w problemy damsko-męskie, ale tym razem zdaje się penetrować je najgłębiej, wzbogacając ponadto o wątek homoseksualny. Specyficzne, niejednoznaczne relacje między bohaterami, rekordowa liczba przekleństw i otwarte zakończenie - to wszystko składa się na zaskakująco udaną, nietypową komedię romantyczną.