Czy tylko ja mam wrażenie, że o ile Jensen z każdym sezonem dawał z siebie coś fajnego (Dean stawał się coraz bardziej zabawny, ale jednak wciaż bardzo wiarygodny i nieprzerysowany), tak Jared przesadzał? Pod koniec Sam już tylko wiecznie stękał, sapał, wzdychał, mówił tym swoim głosem, jakby ktoś go przed chwilą...
Chyba świat nie chce, żeby ten serial się skończył tak samo jak ja. Wysłał nawet wirusa, żeby przeciągnąć produkcję serialu i może temu zapobiec...