Żal w spełnieniu aktorskim. Strasznie pohamowany talent i ciężko wróżyć co było głównym powodem (chyba że kumulacja). Zaszufladkowany do ról samców alfa, twardzieli, nikt mu nie daje ról na topie w różnych aranżacjach, miło że jest tak wszechstronny. Składać się na to mogą tylko trzy rzeczy.
1. Zatwardziała szuflada po ,,Hooligans,,.
2. Słaby agent plus brak umiejętności aby samemu sobie pomóc w doborze projektów.
3. Pech/brak szczęścia w karierze.
I czwarte, awansem; wszystko na raz, wszystkiego po trochu.
Talent ten chłopak pokazał już dawno, później i kunszt w zawodzie. Wykonanie roli w ,,Hooligans,, brawurowe. Ale gdyby taki został, to nie dziwiłoby mnie przyciszenie. Ale potem to co zrobił w ,,Synach Anarchii,, to powinien być obiekt pożądania dla wytwórni i reżyserów na miarę Hardy'ego , który w zamian za olbrzymi kredyt zaufania od obślizgłego Hollywood, popadl za to w całkowitą manierę i wyjebke, jakby co najmniej miał filmografię i status Boba, Ala czy Leo...
No nic, ja jeszcze liczę że on nadzieję się na kreacje życia. I sprawiedliwość wypełni trochę te jego reasume.