Długo się zabierałem do tego, aby obejrzeć ten film- widać czułem miętę przez rumianek- jak już obejrzałem to mogę z czystym sercem stwierdzić,że film zawiódł moje oczekiwania.
Szkoda.
Nie tylko Ty. Ja również przez dłuższy czas zabierałam się do tego filmu i czuję się rozczarowana. I choć uwielbiam kino koreańskie, pozostał mi jakiś niedosyt.
U mnie podobne odczucia. Chyba jednak koreańskie filmy romantyczne nie przemawiają do mnie tak dobrze jak dramy. Główna bohaterka bardzo mi się podobała, ale facet... bleee :P Beznadziejny,brzydki, miałki i totalny pantofelek :P
Fabuła nierówna, było kilka świetnych akcji jak na przykład ta " w mundurkach" jednak często gęsto mi się dłużyło. Jeszcze męża namówiłam na seans i trochę tego żałuję XD
Cóż ja mogę dodać. Za film zabierałem się dobre 5 lat. Ostatnio - w końcu go obejrzałem, ale niestety - z przymuszaniem się do niemal każdej minuty (a było ich stanowczo zbyt wiele). Jednym słowem kaplica. :(
Ja również nie wiem skąd te zachwyty nad "My sassy girl", ten film ma wręcz status kultowego. Już "He was cool" jest lepsze, zwróccie uwage ze zadna inna komedia romantyczna nie mam tylu komentarzy pod filmem (przynajmniej zaden z tych ktore ja oglądałam). Widocznie ludzi bawi policzkowaniem i obelgi. I co ci Koreańczycy mają z tym grożbami o śmierci? W każdym filmie "you wanna die?"
Naprawdę jest to film kultowy? Za komediami raczej nie przesadzam, ale gdyby nie zakończenie powiedziałbym, że mogłaby aspirować w ramach gatunku naprawdę wysoko.
A co do "you wanna die", każdy kraj ma swoje zwroty i należy to traktować raczej jak formę przekomarzania się niż realnej groźby ;)
Jakbyś spojrzał/a na polaków to też pewnie dałoby się znaleźć wiele takich zwrotów nałogowo używanych. Tylko, że tego nie widzimy bo jesteśmy przyzwyvczajeni.
np w Japonii zamiast pytania, mówi się w formie oznajmującej "zgiń".