Po opisie może się wydawać, że jest to jakiś nudny film o biednych dzieciach w Afryce, aczkolwiek sytuacja jest zgoła inna. "Wierny ogrodnik" jest niezwykle przemyślanym politycznym dramato-thrillerem (wtf?), z wyjątkowo inteligentną fabułą. Reżysera poznałem wcześniej dzięki rewelacyjnemu "Miastu Boga", a jego anglojęzyczny debiut nie jest dużo gorszy. Pierwsze co się rzuca w oczy to FENOMENALNE zdjęcia. Serio, nie wiem czy widziałem kiedyś lepsze ujęcia. Cesar Charlone zrobił już rewelacyjną robotę w "Cidade de Deus", ale tutaj to jest geniusz. Brak nominacji do Oscara za zdjęcia udowadnia jak żenująca czasami jest Akademia. Polecam obejrzeć, jak to nazywam, "filmowe kolaże", gdy Justin pojawia się w jakimś nowym miejscu lub scenę wymiotowania. Do tego obraz jest rewelacyjnie zmontowany. Dla mnie mistrzostwo świata. Kolejną wielką zaletą jest niesamowita wielowymiarowość. Jest tutaj i wątek firm farmaceutycznych, które eksperymentują na ludziach (nie wiedziałem, że ten problem istnieje na aż tak dużą skalę), miłość pomiędzy Justinem, a Tessą, wątpliwości z nią związane, korupcja, zagadka morderstw, bieda w Afryce etc. etc. Scenariusz jest bardzo inteligentnie skonstruowany i często zaskakujący. Naprawdę nie rozumiem ludzi, którzy narzekają, że w filmie niewiele się dzieje, moim zdaniem czasami aż za wiele, przez co w kilku momentach się pogubiłem i nie wiedziałem o co kaman :P Fenomenalną kreację stworzyła Rachel Weisz, nie spodziewałem się, że to aż taka dobra aktorka. Zdecydowanie zasłużony Oscar. Ogólnie obsada robi wrażenie, gra Ralpha Fiennesa również na wysokim poziomie. Przez cały film się zastanawiałem skąd go kojarzę, wydawało mi się przez moment, że to Guy Pearce lub Tim Robbins, ale prawda wygląda trochę gorzej - grał Voldemorta =D Orientalna muzyka również na wysokim poziomie, podobnie jak scenografia. Pewnie byłaby "dziewiątka", gdyby nie to, że czasami się gubiłem, aczkolwiek i tam mocne 8/10 się należy.