Czy tylko mnie denerwował w tym filmie głos Jeffa Bridgesa? Mówił tak jakby miał cały czas czymś usta wypchane. Trochę też mi to wyglądało na nieudane naśladowanie Gandalfa z Władcy Pierścieni
no tragedia, mnie tak irytowała każda jego wypowiedź....jakby miał naciągniętą wargę na nos :D
Dokładnie mam to samo zdanie :D Co to wgl miało być ? Czy reżyserom naprawde takie coś sie podobało xd ?
Widzialem kilka filmów (o ile nie wszystkie) z jego udzialem, maniera z jaka mowil w tym filmie to jeden z wiekszych minusów.
Zgadzam się. Z wiekiem Bridges nabrał takiej....nie wiem jak to nazwać...wady wymowy. Ma swoje lata i ma prawo mieć pewne niedoskonałości w wymowie.
Po prostu, albo się tego aktora lubi, albo nie i na to już nic nie poradzimy.
Akurat w tej produkcji ,,wada wymowy''(nigdzie nie mogę znaleźć-co się stało z jego głosem) nie była jego atutem,ale w PRAWDZIWYM MĘSTWIE,jak najbardziej...
Zgadzam się ze wszystkim, co napisałeś. Po 20 minutach musiałam wyjść z pokoju, moja Połowa została i przemęczyła to filmidło do końca. Bridges TRAGICZNY pod każdym względem.
Haha, mi tam się skojarzył z Bane'em z Dark Knight'a :D ale owszem, irytująca maniera
Nie wiem jakim cudem takie skojarzenie xD Bane miał bardzo dobry mroczny głos, wyczuwało się ten jego strach i lęk przed nim gdy coś powiedział. A ten tu "aktorzyna" brzmiał sztucznie jak nie wiem co...No gorzej tego to już chyba zagrać się nie dało..serio.
Chodzi mi jedynie o barwę :P nic poza tym, no ale może to i tak mylne skojarzenie
identyczne skojarzenie, Bane z Mrocznego Rycerza, ale w wersji do maksimum irytującej :D
Bridges po prostu grał typowego Bridgesa- pijanego mentora głównego bohatera. Jeżeli oglądałeś Prawdziwe Męstwo i R.I.P.D to powinieneś wiedzieć co mam na myśli ;)
Bo jego styl wymowy to taki westernowy klimat, jak z tamtych lat. Zaś we współczesnych filmach czy nawet fantasy to totalnie nie pasuję taka gadka.
Ble, ble ble Radze najpierw przeczytać książkę.Ja czytałem książkę i uważam ,że film jest o niebo lepszy od pisadła. Film wymaga nieco intelektu od widza, bo w ograniczonym czasie trzeba wyciągać wnioski z tego co się dzieje na ekranie , a w książce - no cóż autor tłumaczy łopatologicznie. Film nie ma na to tyle czasu , chociaż jakaś narracja była by wskazana. Dobrze dobrani aktorzy i ich wysoki poziom gry plus wspaniałe efekty stawia film na bardzo wysokim poziomie. GORĄCO POLECAM o ile lubi się ten gatunek filmu. daje 8,5/10
A mi akurat spodobał się głos, choć też mnie irytował. Zresztą Bridges to jeden z niewielu dobrych rzeczy w filmie, prawie cała obsada rozczarowuje.
Z ust mi to wyjąłeś. Tragedia. Wole ogladać filmy w oryginalnej wersji językowej, z napisami, ale tym razem cieszyłam się jak dziecko, że lektor zagłuszał mi ten bełkot.
Widzę, że nie tylko ja mam takie zdanie :) Nie wiem jak można takiego aktora zatrudnić bo to już nie 1 film w którym tak mówi. Ogólnie aktor beznadziejny i irytuje mnie w każdym filmie przez co cały film odbieram dużo gorzej aniżeli miałby grać daną postać jakikolwiek inny aktor. Bije od niego sztucznością(głównie dot. to mowy) i to na kilometr. Tyle w temacie ;p Mam nadzieje, że już nie zobaczę go w żadnym innym filmie bo nawet jeśli film mógłby w mojej opinii zyskać większą ocenę to niestety gra tego aktora denerwuje tak bardzo, że nie można się o nim dobrze wyrazić nawet jeśli by się bardzo chciało...
Gandalf mówił jakby miał wypchane usta? Co ty za wersje oglądałeś?
Jeff Bridgess zawsze tak mówi, nikogo nie naśladował.
"Mówił tak jakby miał cały czas czymś usta wypchane. Trochę też mi to wyglądało na nieudane naśladowanie Gandalfa z Władcy Pierścieni"
Mówienie z ustami czymś wypchanymi to wg Twojej wypowiedzi nieudane naśladowanie Gandalfa z Władcy Pierścieni.
No taki Kał-Boy z Teksasu... Nie wiem jak w książce, ale w filmie postać Strachaża była strasznie przejaskrawiona. Ogólnie film był mdły... jak dla mnie na raz.
właśnie on taką manierą teraz się posługuje tak samo w RIP chyba to jakaś fascynacja muzyką którą ostatnio nagrywał i mu się to podoba niestety akurat mnie absolutnie to irytuje i wku.... to samo "RIP" zupełnie tym zniszczył film obleśne, ohydne.
Nie widziałam jeszcze tego filmu, ale w The Giver (Dawca pamięci) mówił tak samo. Ogólnie wyglądalo to tak jakby mu wszystkie zęby popuchły i nie mógł mówić.
w "Dawcy" było o niebo lepiej, widać od tego czasu nie odwiedził dentysty, a problem się pogłębił :)
jak brak górnej szczęki :/ strasznie wkurzające to było. Świetny aktor, ale to jego pozowanie na kowboja z dzikiego zachodu psuje odbiór każdej roli jaką grał w przeciągu ostatnich kilku lat.
Zgadzam się w 100 %... po oglądnięciu tego filmu (który sam w sobie nie był jakiś powalający) pomyślałam, że J.Bridgess może sobie grac, ale lepiej, żeby miał mało kwestii do mówienia, bo mu to nie wychodzi. Wątpię, żeby to była maniera na jeden film, bo pamiętam jak mówił w Tronie i w Dawcy Pamięci - bardzo, bardzo podobnie. Ma intrygujący głos, ale przez to (w nadmiarze) irytujący. Max kilka linijek na film i będzie dobrze ;)
O mamo, jak się cieszę, że nie jestem jedyny. Przez cały seans zastanawiałem się, kto wymyślił, by Bridges zamiast mówić, bulgotał - czy to reżyser go nienawidzi, czy może on sam siebie nie lubi. Naprawdę, było to nieziemsko irytujące i odebrało połowę przyjemności z pokazu.
Tak, mnie również irytował, coś okropnego! Bardzo lubię Bridgesa, jest naprawdę dobrym aktorem (mój ukochany Dudelino :-)), ale niestety ten głos jest jego poważnym mankamentem, co film, to gorzej. Zaczęło się chyba w sequelu TRON-a i postępuje, ku mojej rozpaczy. To chyba wiek, niestety.
100 % racji. Uwielbiam tego aktora, zagrał w karierze wiele znakomitych ról, ale niestety tutaj irytował najbardziej z całej obsady...
Ja akurat bardzo lubie tego aktora. Tutaj zabawny filmik z programu Jimmiego Kimmela m.in. z Jeffem Bridgesem.
https://www.youtube.com/watch?v=pfW2TydxlWY
https://www.youtube.com/watch?v=64K5q8wFqAY
bebłał coś niezrozumiale, w założeniu pewnie miało być zabawnie.
dziwię się, że reżyser nie zwrócił mu uwagi i nie przyszlifował trochę jego "talentu" komediowego.
Miałam to samo skojarzenie z Gandalfem! Tylko, że on mówił zrozumiale i to lekkie mamrotanie podkreślało jego wiek i równocześnie dodawało mu powagi. W przypadku Gregory'ego to zastanawiałam się, czy ta postać ma powybijane zęby, czy przerost języka, niemniej słuchanie go było najzwyczajniej w świecie męczące. ;/