Czy ktoś może mi wytłumaczyć dlaczego w polskich filmach dialogi są tak niezrozumiałe ? Miasto 44 jest kolejnym negatywnym przykładem. Aktorzy coś klepią pod nosem, kompletnie jest to niezrozumiałe. Doszło do tego, iż włączyłem w TV polskie napisy, żeby wiedzieć co aktorzy mówią. Doszło do tego, że ja będąc Polakiem lepiej rozumiem angielskie dialogi niż polskie. Więc problem leży gdzieś w montażu...
Nasz język widocznie jest taki... Brzydki, że sami go nie rozumiemy. W kolejnym filmie o wspaniale bohaterskiej Warszawie - 1920 - jest jeszcze gorzej. Glosne tratatata i murmurando ludzi.
nie wiam jak wy ale chwilami mialem wrażenie że dialogi byly z wojny polsko - ruskiej masłowskiej ;) ogółem dziwny ten film był jakiś , ni z gruchy ni z pietruchy
Polska kinematografia ma w ostatnim czasie spore problemy z dobrym udźwiękowieniem. Przykładem choćby ostatni Pitbull. Reżyserów mamy, operatorów mamy problem, dźwiękowców niestety nie:(
zawsze tak było. że dźwiękowców mielismy do doopy, weź np takie filmy czy seriale Barei, tam morda z dialogiem sie nie składa
Ale nagłośnienie dialogów w polskich filmach kinowych to tradycyjnie tragedia - jakoś w serialach tego problemu nie ma a w kinowych ci aktorzy tak mruczą do siebie pod nosem że się trzeba domyślać o co chodzi
Pod każdy polskim filmem musi się zdarzyć wpis narzekaczy na niezrozumiałe dialogi. Właśnie obejrzałem Miasto 44 a w ostatnich dniach również Piłsudskiego, Kler, Obławę, 7 Uczuć ....i nie mam najmniejszych problemów ze zrozumieniem dialogów
Nie wiem czy autorzy tych wpisów powinni iść do laryngologa czy po prostu lubią sobie ponarzekać
:)
Ale to w wielu polskich filmach tak jest, w pitbullu to już w ogóle tragedia. Ale również to się zdarza w bajkach gdzie jest polski dubbing. Wczoraj oglądałem toy story 4 i tam też w połowę to trzeba się wsłuchiwać jak emeryt