bo w jakimś stopniu neguje naukę. Warto zadawać pytania o jej moralność, co się dzieje, gdy jej głównym celem nie jest poszukiwanie prawdy, poznanie, ale władza. I to są istotne pytania we współczesnym świecie. I gdyby tylko tak jednoznacznie, jednostronnie i prosto reżyser nie wskazał nam, co jest po drugiej stronie. Nadużyciem jest stwierdzenie, że to wiara jest tą przeciwwagą. Niebezpieczny to kierunek w czasach, gdy wielu ludzi odwraca się od racjonalności - antyszczepionkowcy, zabranianie in vitro, leczenie osób homoseksualnych.
Film nie neguje nauki. Pyta jedynie o zasadność nauki za wszelką cenę, nawet gdy oznacza to podążanie po trupach do celu. Nie ma nic niebezpiecznego w takim stawianiu pytań, bo pytania nigdy nie są niebezpieczne. A jeśli ktoś widzi w nich niebezpieczeństwo, to dla kogoś nauka staje się już ideologią wymagającą specjalnego traktowania. Nauka sama w sobie się obroni, jeśli nie ma sobie nic do zarzucenia i nie ma ideologicznej naleciałości, więc nie ma się czego bać.
Na mój komentarz miało wpływ w sporej mierze spotkanie z Zanussim zaraz po seansie. Byłam dość mocno zaskoczona wypowiedziami reżysera i jego poglądami. W tym, co piszesz jest oczywiście sporo racji ale w obecnej dobie negowania nauki takie filmy wzbudzają mój niepokój.
A co Zanussi mówił na tym spotkaniu? Podziel się, jeśli jeszcze pamiętasz. Czy on naprawdę twierdził, że ten jego film jest o nauce? Bo moim zdaniem tam nauki nie ma wcale. Jest oczywisty oszust, który nie ma nic wspólnego z nauką.
No właśnie na tym spotkaniu kwestionował naukę. Co mnie zaskoczyło, zasmuciło i zniechęciło do niego jako do człowieka i przede wszystkim reżysera.
A nikt go nie zapytał, czym by filmy kręcił, gdyby nie rewolucja naukowa? Chyba że umie ładnie rysować i wolałby robić freski po kościołach.
Bardzo dziwi twój wpis w kontekście do twojego zdziwienia wobec nakręcenia Szarlatana. Mikulasek przynajmniej coś dobrego robił dla ludzi. Fikcyjny doktor z "Eteru" robił eksperymenty nikomu niepotrzebne trochę na pograniczu bdsm lub doktora Mengele... Film nudny ale nie dałem mu najgorszej noty właśnie z powodu tego co napisałeś w drugim zdaniu o moralności. Drugą dobrą stroną filmu są dobre scenerie i zdjęcia. W przeciwieństwie do Szarlatana ten film jest nudny, a już te powtarzanie pewnych scen z filmu na koniec to męczenie widza...
On dla ludzi robił coś przy okazji. to nie był jego główny cele. Był zakochany sam w sobie, w swoich umiejętnościach. Nie lubił ludzi.