Taki szwedzki film: jest zimno, smutno, bez nadziei, ale mimo to wciągnął mnie. Podobali mi się bohaterowie i okoliczności przyrody.
Noomi i wszystko jasne - z nią mogę oglądać wszystko - hahahaha,a sam filmik całkiem niezły.
Zręczny sensacyjniak z dobrymi zdjęciami i typowymi fabularnymi chwytami i uproszczeniami, któremu łyżwy nadają jakiejś wyjątkowości. Irytował mnie brak informacji, kto jest Wrogiem, nie wiem, czy to celowy zabieg mający, nie wiem, dać jakąś uniwersalność sytuacji lub skupić uwagę na perspektywie szeregowego żołnierza, ale winię netflixową poprawność
Wrogiem w tej części świata i z tymi metodami walki z cywilami mogą być jedynie ruscy.
I tak też zakładałem, ale unikanie nazwania wroga po imieniu w filmie nie podobało mi się