Właśnie tak powinno wyglądać kino wojenne... żadnego bajdurzenia, żadnego patosu... Rewelacyjny film i pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika tego typu produkcji... Oglądałem drugi raz, wrócę po raz kolejny !
"Żadnego patosu"- chyba oglądałem inny film...
Film niezły, aczkolwiek jest kalka produkcji amerykańskich, podlanych sosem z duszy słowiańskiej. Poza tym dla nieznających historii może wydawać się, że to Afgańczycy najechali Matuszkę Rossiję.
Patosu trochę jest, ale w fajniejszej formie niż ten typowy amerykański. I jest fajne połączenie wątków komediowych i dramatycznych. Nie ma specjalnie dużo flashbacków z życia rodzinnego. I chyba o to chodziło autorowi tematu.
Też miałem zwrócić uwagę na ten rzekomy brak patosu :)
"Poza tym dla nieznających historii może wydawać się, że to Afgańczycy najechali Matuszkę Rossiję" - jak? Przeciez cały czas jest mowa o wyjeździe DO Afganistanu, więc jak niby to on mógłby być najeźdźcą?
Łaskawco, to była przenośnia. Jednak gdy porównać język propagandy, to jest on żywcem wzięty z Wojny Ojczyźnianej.
No nie wiem... Nie przypominam sobie na przykład żadnej sceny, w której byłoby sugerowane, że bohaterowie walczą w "sprawiedliwej wojnie" czy czymś podobnym. Nie twierdzę, że nie ma tu propagandy, ale to nie ten poziom co w kinie radzieckim...